www.almandera.fora.pl

Alexander Vane

-Uwielbiam grać na gitarze, gapić się w gwiazdy i chmury, spacerować. -odpowiedział szczerze, rozejrzał się za Calipso który powinien już wrócić.

Vivien Effie Dream

- Znasz jakieś odludne miejsca na miły spacer? - spytała patrząc na niego.

Alexander Vane

-Za Zielonymi wzgórzami jest mały zagajnik, lecz ja zwykle przesiaduje na łąkach. Są ogromne więc czasami trudno kogokolwiek tam spotkać. -odpowiedział.

Vivien Effie Dream

- Będę musiała się kiedyś tam wybrać - powiedziała zapamiętując miejsce o którym wspomniał chłopak. Sama wolała inną scenerię jednak nigdy nie zaszkodzi jakaś odmiana.

Alexander Vane

-Wspomniałaś iż lubisz śpiewać. A jaki gatunek muzyczny preferujesz?

Vivien Effie Dream

Pokręciła głową, powoli zaczynała żałować, że zrobiła to przy tym ptaku - Lubie smętne i smutne melodie. - powiedziała po chwili ciszy

Alexander Vane

-Chciałbym kiedyś usłyszeć jak śpiewasz. Lecz pewnie nie prędko albo wcale mi zaufasz na tyle.

Vivien Effie Dream

- Nikt nie słyszał jak śpiewam, chyba że zwierzęta się liczą. - powiedziała po chwili - Jednak skoro grasz na gitarze pewnie sam też śpiewasz?

Alexander Vane

-Szkoda. -odparł. -No zdarza mi się. Lecz jakoś nigdy nikt nie słuchał mojego śpiewu więc nie jest to udokumentowane.

Vivien Effie Dream

- Zawszę mogę stać się na chwilę krytykiem i ocenić Twój śpiew. Jednak nie licz na pochwały tylko ze względu, że pochodzisz z królewskiego rodu - powiedziała śmiejąc się przy tym. Była ciekawa czy Alex posiada poczucie humoru czy może obrazi się na nią.

Alexander Vane

Uśmiechnął się szerzej. -Też bym stawiał na szczerość. -pokazał jej język. -Lecz coś za coś. Ja zaśpiewam jeżeli ty, mi dasz próbkę swojego głosu.

Vivien Effie Dream

- Chyba śnisz. - powiedziała rozkładając się na piasku w sumie miała ochotę na spacer, Przejechała rękami po piasku i szybko wstała - Co powiesz na spacer?

Alexander Vane

-Chętnie. A w takim miłym towarzystwie jeszcze chętniej.

Vivien Effie Dream

Zdjęła buty żeby móc iść po kostki w wodzie, zawsze lubiła takie spacery. - Powiesz coś o sobie jeszcze Księciu? - spytała ochlapując go lekko wodą.

Alexander Vane

-Ej. -zaśmiał się, też zdjął buty aby brodzić w wodzie. -No cóż. Pomimo tego iż jestem księciem wolę przebywać wśród ludności wyspy niż przesiadywać w swojej komnacie. Mój ojciec nauczył mnie dobrze walczyć choć pewną część jego umiejętności odziedziczyłem. Matka jest dość skrytą kobietą, chyba nawet ojciec nie do końca ją rozgryzł. -mówił idąc obok niej. -Jak już wspomniałem gram na gitarze, kocham zwierzęta, dużo myślę o życiu... Marzę o miłości i akceptacji w gronie rówieśników. -mówił spokojnie lekko unosząc głowę ku niebu. -Jestem czymś w rodzaju chodzącego paradoksu, coś w stylu ostrygi. jeżeli się mnie nie zna mam twardą skorupę, lecz jak sie już na kogoś otworze to pokazuje wrażliwa stronę swej osobowości.