www.almandera.fora.pl

Galatea Calista Vane

Galatea pojawiła się w swojej stajni. Zaczęła się przechadzać między boksami. Zdecydowałą się wyprowadzić jedną ze swoich klaczy na pastwisko. Puściła konia wolno,a sama usiadła na drewnianej ławie. Uwielbiała patrzeć na radość swoich zwirząt..

Vespin Claudius Vane

Vespin podszedł i odparł:-Kochasz tu rpzebywać, rpawda??To Twój prywatny raj...-westchnął.

Galatea Calista Vane

- yhm..kocham...odpża mnie to.. - uśmiechnęła się i pogłaskała siwą klacz po chrapach

Vespin Claudius Vane

Vespin podszedł i usiadł na jednym z krzeseł:-Chciałbym tak na Ciebie działać..-uśmiechnął się.

Galatea Calista Vane

- musiałbyś być zwierzęciem...ludzie..tak na mnie nie działają.. - westchnęła

Vespin Claudius Vane

-No tak.. zapomniałęm..-odparl wzdychając i spojrzał na podłogę.

Galatea Calista Vane

- coś się stało? - spytała zaciekawiona

Vespin Claudius Vane

-Nie.. nic..-odparł Vespin uśmiechajac się.-Dlaczego?

Galatea Calista Vane

- no bo jesteś taki nieobecny - usiadła mu na kolanach

Vespin Claudius Vane

-Wydaje Ci się..-odparł Razz

o prostu chciałbym tak działac na Ciebie, jak Ty na mnie..-uśmiechnął się.

Galatea Calista Vane

- działasz na mnie wystarczająco - pogłaskała go po policzku

Vespin Claudius Vane

-Na pewno?-odparł patrząc na nią rozbawiony..:-Myślałęm,z e Cię dzisiaj zdenerwowałem..-objał ją.

Galatea Calista Vane

- nie..nie przejmuj się tym...- uśmiechneła się

Vespin Claudius Vane

-Pamiętam.. gdy się z Toba ożeniłem..-odparł Vespin:- Nic się nie zmieniło.. mam najcudowniejszą żonę na świecie..

Galatea Calista Vane

- jak ty lubisz mi słodzić.. - żaśmiała się i pocałowała go w nos