www.almandera.fora.pl

Vivien Effie Dream

Ta myśl się jej nawet spodobała, więc nie protestowała - W takim razie nieś, jak tak bardzo nalegasz - powiedziała śmiejąc się. - Skoro Ty robisz za moje nogi, więc pokaż mi jakieś fajne miejsce.

Alexander Vane

-Oj, nie lubię oprowadzać. -wziął ją na ręce. -No to idziemy, a właściwie ja idę. -ruszył powoli.

Vivien Effie Dream

- W sumie tak mogłabym spacerować - powiedziała pokazując mu język.

Alexander Vane

-Leniuszek kochany. -zaśmiał się i ruszył dalej.

Vivien Effie Dream

- OD razu leniuszek, po prostu jestem zmęczona - zaczęła się bronić - Jak jest Ci ciężko to powiedz sama pójdę.

Alexander Vane

-Nie, nie jest. Ja rozumiem kochanie. Zmęczyłaś się. -kontynuował swój marsz.

Vivien Effie Dream

- Jasne - odwróciła głowę w bok. - To dokąd mnie niesiesz?

Alexander Vane

-Przed siebie.

Vivien Effie Dream

- Nie ma co miejsce bardzo konkretne

Saphiera Anabel la Fay

Po łące spacerowała Saphiera razem z Orionem - swoim wilkiem, który nie odstępował jej na krok. Na wyspie pojawiła się rano. Teraz usiłowała zebrać myśli.

Isabella Johnson

Bells przyszła na łąkę. Jej włosy lekko opadały jej na twarz, więc praktycznie cały czas musiała je odgarniać za ucho. Miała na sobie białą koszulkę i spodnie. Zwyczajny ubiór. Bez makijażu jak zwykle. Wyglądała po prostu naturalnie i zwyczajnie. Spacerowała.

Saphiera Anabel la Fay

Bystre oczy Saphiery natychmiast ją zlokalizowały. Stanęła w bezruchu i obserowała dziewczynę.

Isabella Johnson

Bells zauważyła, że ktoś ją obserwuje. Spuściła wzrok i wzięła jeden ze swoich kosmyków za ucho.

Saphiera Anabel la Fay

Saphiera przechyliła lekko głowę i uśmiechneła się do siebie. Wciąż jednak stała w miejscu.

Isabella Johnson

Bella nadal spacerowała. Nie miała zamiaru do nikogo podchodzić i z nikim rozmawiać. Potrzebowała spokoju. Miała nadzieje, że chociaż tu będzie mogła zebrać myśli. A jednak się myliła. Co jakiś czas rozglądała się.