www.almandera.fora.pl

Przytaknęła i zniknęła mu z oczu,

Kiwnłęła głową - mam dla Ciebie prezent.. - powiedziała nieco zmartwiona - porozmawiamy jeszcze później?...chciałabym znaleźć twojego tatę..

Ta go jeszcze przez chwilę. Potem odsunęła go nieznacznie i pocałowała w czoło - przepraszam..ale potzrebowałam tego..tej samotności..mam nadzieje że twój ojciec nie jest bardzo zły - spojrzała na syn ...

- ALex.. - podeszła do niego i przytuliła mocno - brakowało mi was. - odpowiedziała niespodziewanie

------------------------------------------------------------------------------
Korytarzem szła Galatea. Miała na sobie suknię w ciemnym kolorze, mniej wizytową. Wskazywało to an to że właśnie wróciła ...

---------------------------------------------------------------
Galatea wspięła się na drzewo. Usiadła na jednym z konarów który wychodził nad taflę wody. Oparłą się wygodnie o pień i cicho westchnęł ...

- trudno..i tak go nie chciała.. - ucieła krótko kobieta

- ale chciałam powiedzieć Ci coś teraz...z resztą nieważne... - krzyknęła zdenerwowana i zniknęła im z oczu.

Matka Saphiery westchnęła. Z jej twarzy zszedł ironiczny uśmiech. Odwróciłą się do córki ...

- Vespin... - westchnęła Galatea chwytając go za ramię

Galatea westchnęła. Nie minęła sekunda a znalazła się przed nim.

- na pewno nie Ty.. - wyszeptała mu do ucha. Chwyciła Galate za rękę i razem ruszyły w stronę głębi lasu. Trzeba było dodać że obie były boso.

Rzeczona szwagierka uśmiechnęła się czarująco - Vespinie...całkiem nieźle się trzymasz.. - poklepała go po ramieniu i uściskała córkę.
Galatea uśmiechnęła się rozbawiona.

a którego roku chcesz być uczniem?

Nagle pojawiła się biegnąca Galatea. Za nią dobiegła druga kobieta o kruczoczarnych włoscach. Jej oczy były krwisto czerwone
- wygrałam.. - wytknęła jej Galatea
- wygrałam..wygrałam... - zaczęła ją ...

to forum działa cały czas