www.almandera.fora.pl

Galatea Calista Vane

Brzegiem moża spacerowała Galatea. Miała na sobie zwiewną, długą białą suknię,a co było dziwne nie potykała się o nią. Sukienka zdawała się iść sama. Za nią maszerowała Agat mrusząc od czasu do czasu na fale które ją dosięgneły.

Vespin Claudius Vane

Vespin dogonił ją. Miał na sobie czarny płaszcz i ciemną koszule z zakasanymi rękawami. Włosy targał mu wiatr.
-Witaj najdroższa.

Galatea Calista Vane

- dzień dobry.. - uśmiechnęła się idąc dalej. Po chwili jednak usiadła na piasku. Tygrysica położyła się przy jej boku.

Vespin Claudius Vane

Vespin usiadł przy niej:-jak się dzisiaj czujemy, kochanie?-spytał dłonia gładząc jej ramię.

Galatea Calista Vane

- w zasadzie to sama nie wiem.. - przechyliła lekko głowę - ciesze się że ludzie zapisują coraz więcej dzieci do szkoły..a tobie zimno?...to dziwne ja dzisiaj nic nie czuje..

Vespin Claudius Vane

-Nie.. ale lubię delikatny i gładki materiał..-odparł usmiechając się.

Galatea Calista Vane

Pokiwała rozbawiona głową i przytuliła się do niego

Vespin Claudius Vane

Vespin pocałował ją w policzek i objał mocniej:- Zaczyna się życie.... prawdziwe... a mi do szczęścia nie ejst potrzebny pałac.. tylko Ty...

Galatea Calista Vane

- skoro tak mówisz.. - zaśmiała się i pogłaskała tygrysice po grzbiecie - wiesz...myślę że ona czuje się samotna...

Vespin Claudius Vane

-Moze kupimy tygrysa?-zaproponował Vespin usmiechając się.

Galatea Calista Vane

- myślisz że by jej to pasowało?... - spytała głaszcząc ją po miękim futrze na brzuchu gdy ta przerwóciła się na grzbiet

Vespin Claudius Vane

-Nie wiem..-odparł Vespin:-ale wiesz.. małe tygryski..-pocałowłą ją.

Galatea Calista Vane

- oj przestań...- klepnęła go ostrzegawczo w ramie - wy tylko o jednym.. - podniosła się i ruszyła szybko do pałacu

Vespin Claudius Vane

-Galatea...-westchnał Vespin kręcąc głową. Złapał ja i powiedział:-Kochanie..przestan? czemu masz taki humro?

Galatea Calista Vane

- no bo.. - zamyśliła się - no nie wiem.. - jęknęła zrozpaczona